Wednesday, 2 March 2016

Dojrzałość emocjonalna i niedojrzałość emocjonalna

1. Czym jest dojrzałość emocjonalna?

Dojrzałość emocjonalna to przede wszystkim umiejętność wyrażania i radzenia sobie z emocjami. Dzięki tej zdolności osoba dojrzała emocjonalnie akceptuje emocji innych i własne. Wysoko rozwinięta samoświadomość, pozwala na lepsze poznanie siebie, swoich zalet i wad. Kolejnym pozytywnym aspektem osoby dojrzałej uczuciowo, jest umiejętność skutecznego regulowania swojego zachowania. Nie oznacza to, że złość, frustracja czy lęk jej nie dotyczą. W trudnych sytuacjach człowiek dojrzały emocjonalnie nie przejawia bezradności, ale opanowanie. Stara się znaleźć racjonalne wyjście z sytuacji. Ważnymi cechami charakteryzującymi dojrzałość emocjonalną jest współczucie oraz empatia. Człowiek dojrzały uwolnił się od uczuć egoistycznych, zastępując je uczuciami skierowanymi na dobro innych. 

2. W czym pomaga dojrzałość emocjonalna?

Dojrzałość emocjonalna z pewnością pomaga w tworzeniu zdrowych relacji oraz budowaniu głębokich więzi. Osoba dojrzała radzi sobie w grupie, potrafi nawiązać współprace z innymi oraz dobrze funkcjonuje w społeczeństwie. Dzięki poznaniu siebie szybciej zdobywamy wyznaczone cele i osiągamy sukcesy na ścieżce zawodowej. Dojrzałość emocjonalna sprawia, że ze spokojem przyjmujemy negatywne emocje, nie boimy się ich, potrafimy też przeżywać szczęście i radość.

3. Niedojrzałość emocjonalna - cechy charakterystyczne

Musimy jednak pamiętać o tym, że powszechność różnic indywidualnych ma swoje odbicie również w dojrzałości emocjonalnej. Nie każdy miał predyspozycje lub warunki do tego, aby stać się dojrzałym osobnikiem. Osoba niedojrzała charakteryzuje się zaburzeniami w sferze poczucia własnej wartości. Niska samoocena, świadomość odmienności oraz poczucie, że nie spełnia oczekiwań stawianych jej przez społeczeństwo, sprawia, że osoba niedojrzała emocjonalnie czuje się nieszczęśliwa, ma żal do siebie i otoczenia. 

Co więcej, w przeciwieństwie do opanowanych, dojrzałych osób, osoby niedojrzałe emocjonalnie działają pod wpływem impulsów. Objawia się to często nieumiejętnością kontroli i brakiem zdolności do powściągliwości. Kłótnia z taką osobą może być szybkim sposobem na podniesienie poziomu adrenaliny, stresu. Dużą trudność sprawia jej empatia, czyli patrzenie na rzeczywistość z perspektywy innych osób. Barierą dla osoby niedojrzałej emocjonalnie jest również nieumiejętność odczytywania, rozpoznawania i nazywania emocji.

4. W czym niedojrzałość emocjonalna utrudnia życie?

Negatywne skutki niedojrzałości emocjonalnej są zauważalne w budowaniu związków, które nie są trwałe ze względu na ciągłą potrzebę koncentracji na sobie. Powoduje, że osoba nie jest w stanie budować głębokich więzi, jej relacje z innymi są płytkie pozbawione zaangażowania i empatii. Nie odnajduje się w towarzystwie, doskwiera jej ciągła obawa przed kompromitacją. Relaks jest dla niej stanem praktycznie nieosiągalnym. W sytuacjach trudnych człowiek niedojrzały jest w większym stopniu narażony na stres. Ponadto niedojrzałość emocjonalna staje się dużą przeszkodą, aby w pełni doświadczać zadowolenia z życia.

5. Jak rozwijać dojrzałość emocjonalną?
  • Budowanie SAMOKONTROLI 
Stwórz listę rzeczy, miejsc, osób czy sytuacji, które Cię denerwują. Zastanów się przez chwilę, dlaczego znalazły się one na liście. 

Kiedy ponownie znajdziesz się w sytuacji z listy: dokładnie siebie obserwuj, postaraj się poznawać i nazywać emocje, zachowaj spokój i głęboko oddychaj. 
  • Budowanie SAMOŚWIADOMOŚCI 
1. Otwarcie przyznawaj się przed sobą, że jesteś w czymś dobry. Poznawaj swoje mocne, ale i słabe strony. Zastanów się nad sytuacjami, które Ci sprzyjają, ale i nad tymi, które nie są dla Ciebie przychylne. 

2. Zamiast reagować złością, nazwij swoje emocje, powiedz: właśnie odczuwam złość i mam do tego prawo. 

3. Mów jasno o tym, co Cię rani, na pewno ułatwi to sprawę nie tylko Tobie, ale i stronie przeciwnej. 

4. Przewartościuj każde niepowodzenie, traktuj je jako nowe doświadczenie i motywację, aby wykazać się w przyszłości. 
  • Rozwój INTELIGENCJI EMOCJONALNEJ 
1. Opracuj listę sytuacji, w których odczuwasz: lęk, złość, smutek, szczęście. 

2. Analizując zachowania swoje i innych, nie oceniaj od razu. Poświęć chwilę, aby zastanowić się, co Ty byś zrobił w ich sytuacji i zadaj sobie pytanie - ,,co czułbym na ich miejscu’’. 

INNE 

1. Udział w terapiach, kursach rozwoju osobistego 
2. Poszerzaj swoją wiedzę na ten temat, czytaj artykuły, książki 
3. Każdego dnia postaraj się znaleźć chwilę tylko dla siebie, zamiast marnować czas na szperaniu w internecie, usiądź wygodnie w fotelu, zrelaksuj się i przeanalizuj miniony dzień, miesiąc. Zastanów się co robisz dobrze, a nad czym musisz jeszcze popracować. 


Wednesday, 24 February 2016

Dlaczego DDA czują lęk, strach, niepewność, żal, złość?



Dzieci alkoholików żyją na zasadzie przetrwania, bo w taki sposób zostali wychowani. Rodzą sobie dość dobrze w sytuacjach kryzysowych i wydają się najbardziej spokojni w czasie chaosu. DDA nie czują się swobodnie i naturalnie, gdy sytuacja jest pod kontrolą. Dzieje się tak dlatego, że w dzieciństwie spokój i namiastka stabilizacji zawsze oznaczały ciszę przed burzą. 

Zdolność przetrwania trudnych zarówno emocjonalnie jak i fizycznie sytuacji w dzieciństwie była niezbędna. Taka zdolność wymagała stworzenia pancerza ochronnego, który pozwolił przetrwać trudne sytuacje. Najczęściej oznaczało to nauczenie się blokowania przeżywanych emocji. 

Żeby przetrwać, DDA musiało nauczyć się wyczuwać zbliżające niebezpieczeństwo, które pojawiało się w postaci złych nastrojów krzyków, gwałtownych wybuchów. Rodzice czy opiekunowie nie byli stabilni emocjonalnie, więc dzieci musiały być wyczulone na ich nastroje. Co więcej musiały nauczyć się dostosowywać do stanów emocjonalnych rodziców. Taka umiejętność wymagała wysokiej świadomości i wysokiej czujność o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Brak stabilizacji emocjonalnej rodziców wyzwalał w DDA poczucie braku bezpieczeństwa i ciągłe przewidywanie tego, co zdarzy się w niedalekiej przyszłości. Niebezpieczeństwo mogło przecież pojawić się w każdej chwili. 

W konsekwencji DDA musiało nauczyć się żyć w ciągłym oczekiwaniu na zagrożenie. Musiało nauczyć się przewidywać zachowania rodziców/ opiekunów. Świat jawił się jako miejsce niebezpieczne, pełne zagrożeń i niepewności. Takie zachowanie często powielane jest latami. Wytwarza się nawyk przewidywania, analizowania, postrzegania świata, ludzi i siebie w negatywny, nieufny sposób. 

W życiu dorosłym DDA nadal odczuwają strach, niepewność, smutek, złość i żal, które zaznały w dzieciństwie. Wchodzą w związki, ale nie są w stanie być sobą, ufać, kochać dojrzałą miłością. Zachowanie z dzieciństwa nastawione na przetrwanie, które działało kiedyś, w życiu dorosłym przestaje działać. Okazuje się, że życie w strachu i niepewności nie daje satysfakcji. Brak zdrowej spontaniczności oraz umiejętności tworzenia stabilnych sytuacji, jak i silnych, trwałych związków. 

Tak żyć jest ciężko. 

Psycholog radzi:

  1. Przede wszystkim warto poznać siebie. Nauczyć się radzić ze strachem i niepewnością, po to by móc dopuścić do siebie wewnętrzny głos, potrzeby, wartości - siebie. 
  2. Nauczyć się kochać siebie, zaakceptować swoje wady, zauważyć i docenić zalety.
  3. Zainwestować w siebie, w rozwój osobisty np. terapia, warsztaty, grupy wsparcia
  4. Nauczyć się żyć „tu i teraz”, być świadomym środowiska, ludzi, swoich emocji. 
  5. Doceniać to co się już ma, swoje osiągnięcia, zalety, umiejętności.   
  6. Zmienić nastawienie do życia - zmiana i praca nad sobą to długi, ale też owocny i ciekawy proces.
  7. Wyznaczać sobie małe cele np. 5 minut dla siebie każdego dnia. 
  8. Wprowadzić w życie regularny relaks i pozytywne afirmacje. 
  9. Dbać o relacje, które dają poczucie spełnienia i stabilizacji. 
  10. Zacząć proces odcinania się od toksycznych relacji. 


Zmiana jest możliwa, wymaga przede wszystkim chęci, czasu,  gotowości oraz wsparcia i zrozumienia ze strony bliskich. 

Monday, 13 April 2015

W Polsce żyje niemal pięć milionów DDA


Fragmenty artykułu Łukasza Kanp ze strony http://weekend.gazeta.pl/

''Dzieci alkoholików wchodzą w dorosłość w poczuciu, że się nie liczą''

W Polsce żyje niemal pięć milionów Dorosłych Dzieci Alkoholików


Mają problemy z wyrażaniem emocji i samooceną. Brakuje im poczucia bezpieczeństwa, podcinają sobie skrzydła, żyją w stałym poczuciu napięcia i zagrożenia, nie ufają innym ludziom. Szacuje się, że w Polsce ich liczba sięga pięciu milionów. Kim są polskie DDA, czyli Dorosłe Dzieci Alkoholików, opowiada psychoterapeutka i superwizorka psychoterapii uzależnień Anna Dodziuk.


Jak wygląda typowa polska rodzina z problemem alkoholowym?

- Statystycznie znacznie częściej ojciec jest alkoholikiem, a matka jest współuzależniona. Jednym z najważniejszych zadań terapeutycznych dla Dorosłych Dzieci Alkoholików jest odreagowanie bólu, żalu, lęku, złości i wybaczenie ojcu. Ale chcę zaznaczyć, że wielu moich pacjentów po uporaniu się z krzywdą wyrządzoną im przez ojca alkoholika mierzy się z kolejnym ciężarem - poczuciem krzywdy doznanej od matki. Pojawiają się bolesne pytania: Dlaczego matka nie chroniła mnie przed ojcem? Dlaczego mnie zaniedbywała? Dlaczego „nie miała do mnie głowy”? W rodzinie z problemem alkoholowym wszyscy są złapani w pułapkę, wszyscy płacą za uzależnienie jednej osoby. Dzieci muszą rozwiązywać problemy absolutnie ponad ich siły - jak żyć w sytuacji, w której nie da się żyć.

Jak alkoholizm wpływa na funkcjonowanie rodziny?

- Najkrócej można to ująć tak: alkoholik obraca się wokół butelki, a rodzina obraca się wokół niego. W zdrowych rodzinach wszyscy mają możliwości zaspokojenia swoich potrzeb, natomiast tu w centrum uwagi jest dorosły człowiek ze swoimi wybuchami, humorami, agresywnością, nieprzewidywalnością. Dzieci alkoholików żyją w ciągłym napięciu, niepewności, lęku. Alkoholik jest zagrożeniem nie tylko dla innych, ale też dla siebie samego - znam wiele DDA, których ojciec miał poważny wypadek, został ciężko pobity, popełnił samobójstwo.

Dziecko jest chyba najsłabszym ogniwem w tym układzie?

- Jednym z najsmutniejszych aspektów życia dziecka w rodzinie z problemem alkoholowym jest poczucie wielkiego rozczarowania i braku zaufania. Prawie wszystkie DDA, z którymi pracowałam, opowiadały niezmiernie smutne historie o niespełnionych obietnicach. Niedawno usłyszałam od niemal 50-letniego człowieka historię o tym, jak w dzieciństwie ojciec obiecał mu, że przyjdzie na przedstawienie do przedszkola, gdzie chłopiec miał grać pawia, ale napił się i nie przyszedł. Inne dzieci też były poprzebierane za zwierzęta lub ptaki i czuły się nadzwyczajnie, a on do dziś pamięta, jak idiotyczny wydawał się sam sobie z wielkim ogonem i dziobem - niepotrzebnym, skoro tata go nie ogląda.

Dorosłe Dzieci Alkoholików też chyba mają problemy z emocjami?

- Są odcięte od emocji. Gdyby tego kiedyś nie zrobiły, nie zdołałyby przetrwać w koszmarnym świecie swojego dzieciństwa. Wtedy był to, jak mówią psycholodzy, przystosowawczy mechanizm obronny, który w dorosłości już człowiekowi nie służy. Ale nie jest to aż tak specyficzne dla DDA, w Polsce większość rodzin wychowuje dzieci w odcięciu od emocji.

Co pani przez to rozumie?

- Na przykład większość dziewczynek ma zakaz nie tylko wyrażania, ale wręcz przeżywania złości, okazywania niezadowolenia, podnoszenia głosu. Uczestniczyłam kiedyś w warsztatach samoobrony, podczas których zdałam sobie sprawę, jak trudno przychodzi dziewczynom otwarte bronienie siebie - są sparaliżowane na poziomie reakcji ciała! W wielu domach nie wolno ujawnić się z żadną swoją trudnością czy problemem, jest zakaz okazywania smutku, trzeba stale się uśmiechać. Bywają zresztą też rodziny, w których nie można się otwarcie cieszyć - mnie to dziwi, ale wtedy niektórym rodzicom wydaje się, że dzieci się z nich wyśmiewają.

Czyli nie tylko w rodzinach alkoholików są problemy. Może powinniśmy się pogodzić z faktem, że większość rodzin jest w jakimś sensie dysfunkcyjna?

- W większości rodzin dzieci mają lęki, ale na ogół boją się trochę, na przykład tego, że ktoś je wyśmieje albo ich nie pochwali. Natomiast nie boją się o swoje życie lub życie najbliższych, podczas gdy wiele dzieci alkoholików żyje w strachu, że zostaną skatowane albo że matka będzie dręczona fizycznie lub psychicznie. Innym przykładem odmienności rodzin z problemem alkoholowym jest nieprzewidywalność, brak stabilności, nieraz na poziomie tak podstawowym, że nie udaje się utrzymać stałego rozkładu dnia. Brakuje w nich jasno wytyczonych reguł i zasad.

Dziecko w takim układzie nie ma chyba wiele do powiedzenia?

- Kluczowe dla zrozumienia sytuacji dziecka alkoholików jest poczucie bezradności, braku wpływu na to, co się dzieje. Amerykańska badaczka Claudia Blackburn wyróżniła trzy zasady, których uczy się dziecko w rodzinie z problemem alkoholowym: nie czuj, nie mów (na zewnątrz o tym, co się dzieje w domu) i nie ufaj. Nawet jeżeli podobne zasady obowiązują w wielu innych domach, to nie są one tak szczelne. Izolacja sprzyja poczuciu bezradności. A izolację z kolei pogłębia wstyd, który jest jedną z najważniejszych emocji w rodzinach z problemem alkoholowym. Jest intensywny, dojmujący. To oczywiste, że dziecko alkoholików ma więcej powodów do wstydu niż do dumy.

Jak dziecko broni się przed tą bezradnością i wstydem?

- Dziecko nie jest w stanie skonfrontować się z tak wielką rozpaczą, rozczarowaniem, lękiem, ale też poczuciem krzywdy i gniewem, zwykle głęboko schowanym. Jedyny sposób, żeby sobie z tym poradzić, to przestać czuć. Taki stan się utrwala i w dorosłości człowiek też nie ma kontaktu ze swoimi emocjami, nie potrafi prawidłowo odczytywać emocji innych albo odbiera je jako zagrożenie.

Dlaczego?

- Bo uczucia innych przypominają mu o jego własnych stłumionych uczuciach. Ludzie wychowani w zdrowych rodzinach czują na przykład, jak podnosi się im adrenalina, kiedy ludzie dookoła się złoszczą. To naturalny mechanizm, podobnie jak szczypie nas w nosie albo bolą oczy, jeśli dzieje się coś wzruszającego. Tak samo jest ze współodczuwaniem smutku. DDA nie mogą sobie na to pozwolić: muszą mieć kontrolę nad emocjami, inaczej mają poczucie, że się rozpadną, że uczucia ich zatopią, że pod ich wpływem mogą zrobić coś okropnego.

Czyli w dorosłości cały czas dziećmi alkoholików kierują mechanizmy obronne, które wykształciły się w dzieciństwie? 

- Dzieci alkoholików wchodzą w dorosłość z bardzo złą samooceną, w poczuciu, że nie są ważne, że się nie liczą. Osoby, które wyrosły w takich rodzinach, zwykle czują się inne bądź gorsze od pozostałych. Jak już mówiłam, mechanizmy obronne, które świetnie sprawdzały się w dzieciństwie, w dorosłości przynoszą szkody. Odcinając się od emocji, człowiek nie rozumie innych ludzi, musi zgadywać, co się z nimi dzieje. To ma mnóstwo konsekwencji, na przykład DDA boją się wchodzić w bliskie związki, obawiając się powtórzenia swego układu rodzinnego. Biologia i nadzieja najczęściej biorą górę, ale wiele związków Dorosłych Dzieci Alkoholików rozpada się, i to w sposób dla nich niezrozumiały.

Czemu tak się dzieje?

DDA charakteryzuje się potrzebą nadkontroli, wprowadza dokładne zasady, ścisły harmonogram, a gdy coś wymyka się jego planom, czuje się zagrożone i osobiście dotknięte. Mało kto jest w stanie długo wytrzymać z człowiekiem, który poddaje regułom każdy aspekt życia i nie reaguje elastycznie na rozmaite życiowe okoliczności. Drugi wariant, odwrotny, jest również bardzo trudny: kiedy człowiek stara się nie wprowadzać reguł i nie mieć wpływu na cokolwiek. Z taką osobą nie da się planować, trudno na nią liczyć i generalnie - trudno coś wspólnie budować.

Czy DDA ma szansę na zbudowanie szczęśliwego związku?

- Ma, jeśli trafi na drugą osobę, która jest rozumiejąca i wspierająca. Ale to jest trudne, nie można oczekiwać, że partnerzy DDA będą ich terapeutami. Chociaż zwłaszcza wśród kobiet wcale nie jest takie rzadkie, że dominującym motywem stworzenia związku i pozostawania w nim jest bycie potrzebną albo wręcz chęć uleczenia czy zbawienia swojej drugiej połowy. Nadzieję na dobry związek daje też psychoterapia DDA.


DALSZĄ CZĘŚĆ ARTYKUŁU ZNAJDZIESZ NA:  http://weekend.gazeta.pl/



Anna Dodziuk Psychoterapeutka, superwizorka psychoterapii i treningu psychologicznego Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, certyfikowany doradca rodzinny i superwizorka psychoterapii uzależnień. Pracuje z grupami m.in. nad poczuciem własnej wartości, uzależnieniami, trudnościami w związkach, problemami seksualnymi, życiem po rozwodzie, przeżywaniem żałoby. Prowadzi szkolenia z zakresu psychoterapii i terapii uzależnień w Polsce, Rosji i na Ukrainie. Jest autorką licznych książek poświęconych rozwiązywaniu problemów trudnej codzienności, kłopotom małżeńskim i rodzinnym, uzależnieniom. Kieruje Pracownią Psychoterapii i Psychoedukacji Prometea.


Łukasz Knap Krytyk filmowy, kulturoznawca. Doktorant w Instytucie Kultury Polskiej UW. Publikuje m.in. w „Kinie”, „Wysokich Obcasach”, „Dwutygodniku”, „Tygodniku Powszechnym”. Wyróżniony w Konkursie dla Młodych Krytyków Filmowych im. Krzysztofa Mętraka.

DDA Dublin, 2015

Tuesday, 21 October 2014

Bliskość: Dorosłe Dzieci Alkoholików



Bliskość jest podstawową potrzebą człowieka, realizowaną w relacjach z innymi. Tak też kształtowane są wzorce bliskości, na podstawie doświadczeń w relacjach. Rodzina, w której panują dobre, zdrowe, bliskie relacje, daje solidną bazę do rozwoju dziecka.

Matka i ojciec są ze sobą związani silną relacją miłosną i mając oparcie w sobie z dostateczną troską i czułością zwracają się ku dziecku.

Największe znaczenie ma pierwsza relacja z matką. Bez czułego, odpowiadającego na wszystkie potrzeby fizyczne i emocjonalne opiekuna, dziecko nie przeżyje albo zostanie poważnie okaleczone psychicznie. Dzieje się tak podczas poważnych zaniedbań emocjonalnych w relacji matka-dziecko. 
To baza, z której wychodzi się z pewnym nastawieniem do innych.

Niezmiernie istotne znaczenia dla kształtowania się bliskich relacji ma również relacja z ojcem, a potem z bliskimi, przyjaciółmi, rodziną. Pomimo niewątpliwych uwarunkowań wzorca bliskości poprzez związek z matką, wszystkie inne relacje również go kształtują, rozwijają, coś do niego dodają. 

Szczególnie ważnym elementem relacji z ojcem, na wczesnym etapie rozwoju dziecka, jest doświadczenie relacji, która wnosi różnorodność w świat dziecka oraz daje możliwość wyboru.  Kiedy dziecko popada w konflikt z matką, ma wybór i może zwrócić się ku ojcu. Kiedy potrzebuje przytulenia i emocjonalnego oparcia, może zwrócić się ku matce.
Na późniejszym etapie umożliwi to tworzenie głębokich i trwałych więzi z innymi.

Na bazie bliskości z matką i ojcem tworzą się różne przekonania o bliskości, które mogą przeszkadzać w jej budowaniu.

Zranienia w obszarze pierwszych bliskich relacji mogą powodować unikanie bliskości albo tworzenie relacji na podstawie toksycznych wzorców. Powoduje to unikanie głębszych bliskich relacji z lęku przed bliskością, zależnością od innej osoby albo ciągłe ich zrywanie. Dzieje się tak gdy naturalny proces rozwoju bliskości osiągnie poziom nie do zniesienia dla osoby, która nie ufa w to, ze w związkach z innymi można znaleźć bezpieczna, budującą, niezagrażającą, akceptującą bliskość. 


DDA Dublin, Dorosłe dzieci alkoholików, 2014 

Monday, 6 October 2014

Problemy w związku - DDA



Często ludzi, z którymi tworzymy relacje, dobieramy na podstawie nieświadomych deficytów, sięgających dzieciństwa lub patologii najwcześniejszych, ważnych relacji.
Im trudniejsze, bardziej niespełnione dzieciństwo, tym większy deficyt podstawowych potrzeb, zwłaszcza potrzeby miłości, opieki, troski.

Ludzie są istotami społecznymi i nie uciekniemy od relacji, które są ważną częścią życia i stanowią o zdrowiu psychicznym. Jako dorośli wchodząc w bliskie relacje z partnerami, przyjaciółmi, własnymi dziećmi, współpracownikami próbujemy zaspokoić zdeficytowane potrzeby, często na sposób dziecięcy. Dziecko słusznie oczekuje, ze dorosły/ opiekun spełni wszystkie podstawowe potrzeby. 

Kiedy przestaliśmy być dziećmi nie możemy oczekiwać, ze dorosły, nawet najbliższy nam, zapewni nam to, czego nie zapewnili rodzice. Poszukiwanie spełnienia dziecięcych potrzeb, na sposób dziecięcy dzieje się nieświadomie oraz za wszelka cenę. Wchodząc w toksyczne relacje „stajemy się” znowu dziećmi. Zatracamy siebie, „żebrzemy”o miłość, staramy się zasłużyć, zaniedbując własne potrzeby, udając kogoś, kim nie jesteśmy, żeby inni nas zaakceptowali i z nami byli.
W partnerze, bliskiej osobie „widzimy” matkę, ojca. Pojawiają się nadmierne oczekiwania, których te osoby nie są w stanie spełnić i odsuwają się od nas albo reagują w taki sposób, który odczytujemy, jako raniący. Schemat z dzieciństwa się powtarza: głód miłości- odrzucenie.

Nieświadomie powtarzają się też pewne wczesno-dziecięce role. Na przykład partnerzy, z których jeden wchodzi w role „ofiary”- ciągle przygnębionej, nieszczęśliwej, potrzebującej nieustannej troski i zapewniania o miłości, drugi w role „ratownika” - ciągle zajmującego się innymi, uciekającego od własnych, stłumionych potrzeb, bólu emocjonalnego w pomaganie innym, kiedy czuje się ważny, silny, potrzebny. Taki „układ” nie prowadzi do dojrzałego, partnerskiego związku. Obie osoby są pokrzywdzone, zranione, „nie mogą dorosnąć”, ponieważ hamują się w procesie rozwoju.

Obecne czasy i sposoby nawiązywania relacji są nazywane przez psychologów „narcystycznymi”, tzn. wiele osób nie posiada umiejętności wchodzenia w głębokie, bliskie relacje, a jednocześnie ogromnie tęskni za bliskością. 


Szczególnie duża tęsknota za bliskością charakteryzuje osoby pochodzące z patologicznych rodzin, DDA, DDD. Bardzo cierpią na niedobór relacji.
Dlatego tym bardziej istotne jest, żeby zadawać sobie pytania: 

Jak tworzę relacje? 
Czy mnie satysfakcjonują, czy ranią, wyczerpują? 
Jakie są moje relacje? Kim jestem? 
Z jakiej rodziny pochodzę? 
Jakie mam deficyty emocjonalne? 
W jakie relacje wciąga mnie schemat wyniesiony z domu?


Jeśli jakaś relacja z partnerem, przyjacielem, osobą bliską z rodziny, współpracownikiem ma nam wypełnić głębokie braki, to nie przetrwa, nie wytrzyma obciążenia nadmiernych oczekiwań, tęsknot i niespełnienia.

Często nieświadomie zwracamy się po relacje do ludzi, którzy nas krzywdzą, bo nie potrafimy być inaczej z drugim człowiekiem, uciekamy przed bliskością. Jesteśmy w stanie dużo znieść, nawet przemoc, żeby z kimś być.

Nie znając prawdziwej bliskości, przyjmujemy, ze toksyczna relacja z partnerem jest miłością, bo przynosi intensywne emocje, które zapełniają wewnętrzną pustkę. Czujemy się samotni, skrzywdzeni w relacji z drugim człowiekiem, ale trudno nam, boimy się odejść.

Możemy zmieniać zły schemat. Jesteśmy wolni i możemy wybierać, jakie będą nasze relacje.

Dorosłość jest czasem świadomych, wolnych wyborów, przeszłości, dzieciństwa, nie mogliśmy wybrać.

DDA Dublin, Dorosłe dzieci alkoholików, 2014 

Tuesday, 28 January 2014

Zachowania obsesyjne u DDA



Dziecko, które dorastając w rodzinie dysfunkcjonalnej doświadcza braku poczucia bezpieczeństwa, kontroli i przewidywalności otaczającego go świata, musi dostosować się psychicznie do trudnej rzeczywistości.
Przystosowuje się stosując nieświadome strategie radzenia sobie, które chronią jego wrażliwą psychikę przed lękiem i poczuciem chaosu. 
Jedną z form przystosowania się do nienormalnej, zagrażającej i przerastającej zdolności pojmowania sytuacji domowej mogą być zachowania obsesyjne. 
U dzieci przeżywających silne frustracje, zranienie, lęk w odpowiedzi na zagrażające sytuacje, a przede wszystkim złość na rodziców, mogą pojawić się specyficzne rytuały, powtarzające się zachowania, których zadaniem jest przywrócenie poczucie bezpieczeństwa.
Skoro dziecko nie jest zdolne do tego, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo w otacząjących je realiach zewnętrznych, uczy się kontrolować swoje emocje.
Dziecko próbuje poradzić sobie z bardzo silnymi emocjami, które wstrząsają jego światem i z którymi zostaje samo, zaczyna odcinać się od silnych emocji i próbuje je kontrolować przez powtarzające się zachowania, obsesje i rytuały. 
Dysfunkcjonalni rodzice nie uczą radzenia sobie z emocjami, nie tłumaczą, dlaczego dziecko przeżywa emocje, często każą za ich przeżywanie. 
Wymagają, żeby dziecko znalazło się w nienaturalnym dla niego stanie bycia emocjonalnie odrętwiałym. 
W dorosłym życiu tego typu nieświadoma strategia radzenia sobie z bólem psychicznym, silna złością, lękiem, może przybrać postać kompulsywnego jedzenia, picia alkoholu, sprzątania, pracoholizmu i wielu innych przymusowych zachowań.  

Uświadomienie sobie tego, jakie strategie stosuje, żeby nie zajmować się emocjami i stopniowe uwalnianie się od przymusowych strategii stanowi ważny krok w procesie zdrowienia.

Autorzy blogu: Marta Biczkowska psycholog, Agnieszka Rajda psychoteraputa, DDA Dublin,  2014

Sunday, 3 November 2013




Dlaczego DDA boją się bliskości?

Osoby wychowujące się w rodzinie dysfunkcyjnej z jednej strony bardzo potrzebują bliskości, z drugiej uciekają od niej. Często dzieje się tak, ponieważ bycie w bliskiej relacji odbierają, jako zbyt zagrażające.  
W swoich dorosłych związkach chcieliby spełnić wszystkie potrzeby dziecka, których rodzice nie potrafili spełnić, zbyt zajęci sobą i ukrywaniem uzależnienia. Mogą pojawić się nadmiarowe oczekiwania, żeby partner zatroszczył się o wszystko odgrywając rodzica.
Charakterystyczna jest również głęboka nieufność, postawa ucieczkowa, wycofywanie się z bliskich kontaktów międzyludzkich. Czasem wolą  same odejść, niż zostać porzucone przez partnerów. 
Obie z tych postaw mogą być trudne dla partnerów DDA.
Ambiwalentna postawa dotycząca bliskości kształtuje się na skutek trudnych doświadczeń z przeszłości. Bliskość z domu rodzinnego kojarzy się głównie z byciem krzywdzonym lub z bardzo silnymi wybuchami negatywnych emocji.
Bliskość kojarzona jest przede wszystkim z krzywdą, odrzuceniem lub intensywnymi wybuchami emocjonalnymi.
DDA nie zostali nauczeni tego jak wygląda zdrowy związek i jak w zdrowy sposób się go buduje. Często czują się zagubieni w relacjach z bliskim, nie wiedzą, dlaczego zachowują się w sposób odrzucający bliskość, pomimo dużego pragnienia bezpiecznego, bliskiego związku. Pojawia się oczekiwanie, że zostanie się odrzuconym, silny lęk i wstyd.
Wspomnienia odrzucenia, braku akceptacji i złego traktowania przez najbliższe osoby w silny sposób odżywają w bliskich związkach w dorosłości. Odzywają się przekonania o tym, że inni odrzuca, jak tylko odkryją, jaka osoba DDA jest 'beznadziejna i nieciekawa'.
Odzywa się lęk przed byciem ponownie skrzywdzonym, poniżanym, wykorzystanym, a przede wszystkim odrzuconym. 
Ucieczka przed bliskością jednocześnie utwierdzając w poczuciu własnej bezwartościowości i beznadziejności.
To błędne koło można stopniowo przełamywać poprzez uczenie się zdrowych relacji w bezpiecznej grupie terapeutycznej oraz poznawanie skąd się wzięły reakcje unikania bliskości i czy są racjonalne. Podejmowanie ryzyka, aby stopniowo budować zaufanie w relacjach oparte na autentycznej więzi z innymi. 

Grupa DDA Dublin, zredagował: Agnieszka Rajda i Marta Biczkowska, na podstawie Marzanna Kucińska „ Gdzie się podziało moje dzieciństwo?”